sobota, 27 maja 2017

HIERARCHIA WARTOŚCI

Pamiętaj że wszystko, co uczynisz w życiu, zostawi jakiś ślad. Dlatego miej świadomość tego, co robisz.
Każdy z nas posiada komplet zasad, wartości oraz norm moralnych, które są życiowymi drogowskazami. Owe wartości pokazują, jakimi jesteśmy ludźmi a także, jak traktujemy drugiego człowieka. Sami kreujemy indywidualną hierarchię wartości poprzez ustanowienie priorytetów. Wystarczy postawić sobie pytanie: Co jest dla mnie najważniejsze? Niby banalne, ale po głębszym zastanowieniu się, nietrudno dojść do wniosku, że to wcale nie jest takie oczywiste. 

Duża część osób na to pytanie odpowiedziałaby - zdrowie, to ono jest najważniejsze i nie ma nic cenniejszego. To w pełni zrozumiałe, nie da się go kupić za żadne pieniądze. Aczkolwiek, wydaje mi się, że to nie jest do końca tak. Ludzie twierdzą, że zdrowie jest jedną z ważniejszych wartości, ale czy naprawdę w pełni je szanują? Komuś coś dolega, czy idzie od razu do lekarza przebadać się? Nie, bo po co? Samo przejdzie. Czasem nawet głupie przeziębienie może przerodzić się w coś poważnego. Bagatelizowanie różnych objawów, zwlekanie z wizytą u lekarza - takie zachowania wcale nie okazują zdrowia jako najważniejszej wartości. 

Tak samo dzieje się w innych przypadkach. Ludzie twierdzą, że szczerość, prawdomówność i lojalność to fundamenty całej struktury wartości, a przy pierwszej, lepszej okazji, kłamią jak z nut. Każdy z nas wymaga od drugiego człowieka wiarygodności oraz autentyczności, ale czy my sami, również dajemy to od siebie? Sama miałam styczność z ludźmi, którzy zarzekali się, że lojalność jest dla nich najważniejsza. Po czasie, okazało się, że nie znałam bardziej dwulicowych osób od nich. Twarzą w twarz ładnie, pięknie, a za plecami... wstrętne obgadywanie. Według mnie to mija się z wartością, jaką jest szczerość.

Moją główną podstawą w hierarchii wartości jest szacunek. Nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji, w której mogłabym potraktować kogoś jak śmiecia, bo nie ma pieniędzy. Dla mnie człowiek jest człowiekiem, niezależnie od sytuacji życiowej, statusu materialnego, wyglądu, czy czegokolwiek innego. Strasznie drażni mnie w ludziach, jeśli ktoś uważa się za lepszego, bo ma wygodne życie, dobrze płatną pracę i markowe ubrania. Najistotniejszy jest charakter człowieka, to co ma w środku, reszta to tylko dodatki, które nic nie znaczą. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć takiej zarozumiałości i chyba nigdy nie zrozumiem. 

Szacunek jako wartość, nie odnosi się tylko do drugiego człowieka, ale również do nas samych. Mamy dwudziesty pierwszy wiek, era najróżniejszych aplikacji randkowych typu Tinder. Nie chcę nikogo urażać, ale dla mnie to obrzydliwe, jak można umawiać się z nieznajomym na przelotny seks. Jak można w ogóle, co tydzień chodzić z kimś innym do łóżka i to jeszcze z kimś, kogo praktycznie się nie zna. Albo podrywać zajętych facetów/kobiety, co gorsza, już zaobrączkowanych! Według mnie jest to kompletny brak szacunku do samego siebie oraz do swojego ciała. Najbardziej przykre jest to, że w dzisiejszych czasach jest to na porządku dziennym.

Jeśli chodzi o mój, własny szereg wartości to nie wyróżnia się on niczym szczególnym. Staram się po prostu żyć tak, aby być szczęśliwym człowiekiem, nie krzywdzić przy tym innych osób, pomagać potrzebującym i dawać ludziom radość. Wiadomo, że nie zawsze się to udaje. Każdy człowiek popełnia błędy, ale są to co najwyżej potknięcia, a nie notoryczne zachowania. 

Może to już nudne, bo piszę to po raz kolejny, ale doceniam każdą chwilę swojej egzystencji. Korzystam z życia, dopóki mogę w miarę normalnie funkcjonować. Zdrowie płata różne figle, zwłaszcza te moje zdrowie, ale to właśnie napędza do tego, aby cieszyć się z najmniejszych rzeczy. Przykładem może być nawet to, że mogę pozwolić sobie na zjedzenie czekolady, co w czasie zaostrzenia jest wykluczone. Dla innych może to być śmieszne, ale wyobraźcie sobie, że przez dłuuuugi okres nie możecie jeść nic słodkiego, doprawionego, smażonego i pieczonego. Aż w końcu nastaje moment, że przez chwilę czujecie się w porządku i zdrowie pozwala na zjedzenie batonika. Może to i durne, ale uwierzcie, że to naprawdę cudowne uczucie :)

Moja choroba to nie tylko kwestie jelitowe i żołądkowe to również niszczenie całego organizmu. Właśnie na ten moment Crohn daje mi się we znaki, bo rzuca mi się na kości, ból jest nie do wytrzymania. Znam osobiście kilka osób ok.25 roku życia, które także borykają się z tą chorobą i chodzą już przy kulach. Nie jest kolorowo, ale póki mogę to cieszę się z tego, że jeszcze mogę o własnych siłach chodzić, trochę potańczyć, czy poskakać. Staram się nie myśleć o tym, co będzie za X- czasu, chociaż naprawdę nie jest łatwo.




Kochani, chciałam przeprosić za tak długą nieobecność. Sporo się u mnie działo ostatnimi czasy i przyznaję, że ciężko było mi znaleźć godzinkę, czy dwie, aby tutaj coś opublikować. Aczkolwiek(!), teraz postaram się wygospodarować sobie czas tak, by wpis pojawiał się mniej więcej raz w tygodniu. Mam nadzieję, że dotrwam w postanowieniu :) Chciałam również podziękować za wszystkie, pozytywne wiadomości, które otrzymałam. To niesamowite, jak wiele osób trzyma za mnie kciuki! Dziękuję :)))))) 

Poniżej zamieszczam zdjęcia z weekendowego pobytu w Częstochowie. Było cudownie, a Jasna Góra jest magicznym miejscem, które na samą myśl, wywołuje u mnie ciarki.












Piszcie koniecznie, co dla Was jest najważniejsze i co myślicie na temat mojego postrzegania świata :) Trzymajcie się ciepło, do następnego!